Music

czwartek, 30 kwietnia 2015

Przenosiny

Jak już wiecie Yuki odeszła, ja się przeniosę
na bloga, gdzie Yuki będzi mi towarzyszyć...
Dalsze częśli mojej opowieści będą zamieszczane na :  Nowy blog


DALSZE CZĘŚCI MOJEGO OPOWIADANIA NA:
 http://milosc-nie-umiera.blogspot.com/
Zapraszam!






Pozdrawiam i zapraszam na nową stronę :P
~Kadzia

środa, 29 kwietnia 2015

Walka z uczuciem roz. 3

Rano wstała i udała się do szkoły.W niej nic szczególnego się nie działo.Zdarzył się mały incydent,gdzie Kamil wymachiwał jakimiś zdjęciami przed nosem Maji.Jolę nie interesowała ta dwójka.Lekcje szybko zleciały,a za nimi korki.
       O godzinie 20 Kamil i Bartek wraz ze swoimi pannami siedzieli w sali kinowej.Jednak zastała wielka pomyłka.Zamiast pójścia na komedię zajęli miejsca na horrorze.W czasie trwania seansu dziewczyny nerwowo zaciskały dłonie chłopaków.W jednej akcji Jola wtuliła się w bluzę Kamila,natomiast jej siostra bardzo mocno trzymała rękę Bartka.Po filmie młodzi dżentelmeni odprowadzili panienki do domu. W obu parach doszło do pożegnalnego pocałunku.Dziewczęta udały się do domu.Jola poszła do swojego pokoju,natomiast Magda do kuchni.Jednak usłyszała rozmowę rodziców,dlatego podeszła do pokoju,w którym się znajdowali.
- Musimy jej powiedzieć.Ona ma już 17 lat! Lepiej jak od nas pozna prawdę,niż od jakiejś osoby trzeciej.
- Ale Marek,co jej powiem?Słuchaj Jola,ale jesteś moim,ani taty dzieckiem,bo zostałaś adoptowana? To jest moja córka.Nie chce jej wyrządzać krzywdy – mówiła ze zdenerwowaniem.
- Mamo,o czym Ty mówisz? – zapytała Madzia wchodząc do pomieszczenia,gdzie rozmawiali jej rodzice.
- Kochanie,to są sprawy dla dorosłych.Nie wtrącaj się.
- Mam już 19 lat i mam prawo wiedzieć co jest w tym wszystkim grane. – wykrzyczała..
- Na spokojnie.Musisz poznać prawdę. Otóż 15 lat temu,kiedy Ty miałaś 4 latka – zwrócił się do Magdy – bardzo chcieliśmy mieć z mamą następne dziecko.Jednak Beatka miała kłopoty z zajściem w ciążę. Poszliśmy,więc do domu dziecka,aby złożyć papiery o adopcję.Wtedy podbiegła do nas mała dziewczynka w dwóch kucykach i przytuliła się do Beatki,a ona już wiedziała,że to właśnie Jola będzie naszą drugą córką.
- Dlaczego nam to zrobiliście?- zapytała Magda.
- Przecież My Jolę kochamy,bo to nasza córka. – mówił ojciec.
- Znacie jej matkę? powiedziała stanowczo Madzia.
- Podczas porodu zmarła.Jej prawdziwe imię i nazwisko to Marta Kowalczyk.
- Jola to nie Jola tylko jakaś Marta Kowalczyk? Nie jest waszą córką,ani moją siostrą! – wykrzyczała w płaczu.
- Jak mogliście Nam coś takiego zrobić?
- Przecież nadal będziecie siostrami.
- Oczywiście,ale nie znacie Jolki?Ona Wam tego nie wybaczy! – usiadła obok płaczącej matki.Przytulając ją sama zaczęła płakać.
  Jola właśnie przechodziła obok salonu i wszystko usłyszała.
- Nienawidzę Was! – powiedziała i wybiegła z domu.Zaczął padać deszcz.Biegła przed siebie.Postanowiła pójść do Dawida.On ją pewnie zrozumie i pocieszy.Weszła po schodach.Zadzwoniła do drzwi. Nikt nie otwierał.Usiadła na klatce schodowej. Dochodziła 23.Postanowiła zadzwonić.Wbiła numer.Nie odbierał.Spróbowała do Kamila.
- Cześć Kamil. – mówiła płacząc – Jest przy Tobie Dawid? – zapytała.
- Tak jest.Już Ci go daję.
- Elo.
- Dawid,gdzie jesteś?
- W Staromiejskiej.
- To niedaleko Ciebie.Proszę Cię,przyjdź do domu.Czekam tutaj na Ciebie.
- Ale coś się stało? Dlaczego płaczesz?
- To nie jest rozmowa na telefon. – oznajmiła i rozłączyła się.
 * * * * * * * * * *
- O co kaman? – zapytał Kamil brata.
- Jola czeka na klatce,aż przyjdziemy.Chyba płakała.
- Słuchaj stary,bo ja mam warunek.Majka będzie ze mną chodzić tylko wtedy, jak zaliczę i dam kosza Jolii.Ona chce jej dokopać.Już dałem jej dowód jak się całujemy. Myślisz,że to jej starczy?
- Pewnie tak. A teraz chodźmy do niej.Różne zbiry się kręcą w naszej dzielni.
 * * * * * * * * *
Czekała.Popatrzyła na zegarek 23:10.Dawida jeszcze nie było.Usłyszała jakieś kroki.Zobaczyła jasną czapkę.Z pewnością należała ona do Kamila. Chłopak otworzył drzwi.Za nim pojawił się jego brat.
- Wchodź do środka.Jesteś cała mokra.Będziesz chora.
- Nic mi nie będzie.Mam nadzieję,że nie przeszkodziłam Wam w planach.Kamil pewnie chciał się spotkać z Majką.
- Nic nie szkodzi. A teraz opowiadaj co się stało.Widzę,że płakałaś.
Usiedli w trzech na kanapie.
- Jakieś dwie godziny temu dowiedziałam się,że zostałam adoptowana. – oznajmiła nie mogąc powstrzymać się od łez.
- Starzy Ci powiedzieli ? – zapytał Kamil.
- Nie.Usłyszałam rozmowę.
- Może się przesłyszałaś.
- Na pewno nie.Nie wybaczę im tego.
- Nie płacz. – przytulił ją Dawid.
- Nie miałam do kogo z tym iść.Jedynie Ty mi przyszedłeś do głowy.Wiedziałam,że z Tobą mogę szczerze porozmawiać. To wszystko mnie przerasta!
- Nie martw się.Wszystko się ułoży. – pogładził jej brązowe włosy.
Usnęła.Była cała we łzach.Kamil zobaczył,że jej komórka dzwoni.
- To pewnie jej starzy. – pomyślał. Odebrał.
- Jola,gdzie Ty jesteś?. Mama się martwi.Spać nie może.
- Z tej strony Kamil – kolega z klasy.Przekaż mamie,że Jolii nic nie jest,bo jest u mnie.Teraz śpi.Właśnie Dawid ją przykrywa kocem.
- Dzięki młody,że zaopiekowałeś się moją siostrą.
- Nie ma sprawy. – rozłączył się.
- Popatrz, jaka jest słodka – powiedział Dawid.
- Noo ładna z niej laska.Ale życie jej dokopało.Właściwie to dzięki niej zrozumiałem,że Majka się mną bawi.Jutro z nią porozmawiam.
- I daj sobie z nią spokój.Na świecie jest wiele dziewczyn mądrzejszych od tej całej Majki.Tylko tą księżniczkę zostaw mnie.  – puścił oczko.
- Bratu nie odbijam. – zaśmiał się Kamil.

Walka z uczuciem roz. 2

  Usiedli obok siebie. Jola nigdy jeszcze nie widziała kolegi w takim spokoju i skupieniu.
- No i teraz krew płynie do lewego przedsionka.  – tłumaczył.
- Kamil,czemu się jąkasz?Denerwujesz się?  – zapytała trzymając go za dłoń.- Sorki, nie powinnam.
- Oki,luz. Po prostu denerwuję się.
- Nie ma czego.Wbij na luz.Tłumacz mi to tak,jakbyś gadał z kolegą.
- Oka,spróbuję. Po wyjaśnieniu tematu zrobili sobie przerwę.
- Nie widziałeś mojej komórki?
- Tu jest. Trzymaj.Ładne masz oczy. – powiedział,wpatrując się w jej duże czarne oczy.
- Zarumieniła się. – ej laska,on Cię podrywa i to na pierwszym spotkaniu.Ignoruj go – mówiła sobie w myślach. – Wracajmy do lekcji – wróciła na ziemię.
- Myślę,że jesteś zmęczona.Powinnaś odpocząć.Za dużo na dzisiaj tej biologii.Może oglądnęlibyśmy jakiś film?
- Nie,ale dzięki.Muszę już iść do domu.
- Jest już ciemno.Odprowadzę Cię.
- Sama sobie poradzę.
- Nalegam.
- Naprawdę nie trzeba.  – po czym zeszła ze schodów.Włączyła MP4 i kroczyła ciemnym miastem. Nagle ktoś ją złapał za ramię. Odwróciła się,a jej serce zaczęło bić szybciej.
- Nie bój się to tylko ja.
- Dawid?
- A kogo się spodziewałaś?
- Aleś mi stracha narobił.
- Heh. I co wygrałem to ciastko?
- Noo tak.Wygrałeś.Zaczął się jąkać,ale widział,że się z niego nie śmiałam,to wbił na luz.
- To kiedy i gdzie na to ciastko?
- Jutro jak przyjdę na korki to Ci przyniosę i razem zjemy.
- Oka.Trzymam za słowo.
- Zmykam.Do jutra.
- No bay.
  Wróciła do domu.Spakowała się do szkoły.Jutro tylko trzy lekcje.Leżąc na łóżku rozmyślała nad wydarzeniami dzisiejszego dnia. Te zaloty Kamila to pewnie jego nowa gierka.Jednak ona nie da się zwieść.Nie będzie taka głupia.Następnego dnia w szkole Maja zaczęła się wyśmiewać z brzydul.Jola nie mogła tego dłużej słuchać,jak ta diva poniża jej koleżanki. 
- Słuchaj Ty głupia panno z tipsami.To,że jesteś bogata,ale pusta jak styropian to nie znaczy,że możesz innych upokarzać.
- Doprawdy?Teraz jesteś taka cwana? A może mam powiedzieć wszystkim,co robiłaś wczoraj wieczorem?
- A proszę bardzo.Nie mam nic do ukrycia.
- Puszczasz się pod latarnią. Widziałam Cię ubiegłej nocy z klientem.Mam dowody! – pokazując zdjęcia Joli z Dawidem.
- Szmata – powiedziała Majka z dumą .
- Ty wredna małpo,żeby ludziom po zmroku zdjęcia robić to już przegięcie. -powiedziała.
 Majka widząc,że dziewczyna sobie z tego nic nie zrobiła wybiegła w furii.Za nią pobiegł Kamil.Nastolatkę zastanawiało to,co ten chłopak w niej widzi.Zaraz po szkole udała się do cukierni.Wybrała swoje ulubione ciastko i pomaszerowała do mieszkania Dawida.
- Elo.
- Witaj,wejdź.
- Oto Twoja wygrana.
Usiedli i zjedli ciastka.Bardzo dużo ze sobą rozmawiali.Dawid był taki otwarty.Potrafił zrozumieć dziewczynę.Śmiejąc się,nie spostrzegli,że do pomieszczenia wszedł Kamil.
- Widzę,że dobrze się bawicie – przerwał.
- Tak.Właśnie Jola..
- Jola powinna się uczyć.Chodźmy do pokoju,po czym zamknął drzwi i  zaczął prawić nerwowo wykład.
- Coś się stało?  – zapytała.
- Nie.
- Dzisiaj coś drętwo wykładasz.Odkładaj książki,ubieraj buty i kurtkę,koniec na dzisiaj.Wychodzimy – rozkazała.
- A co z nauką?
- Nie zając.Nie ucieknie.
- Gdzie idziemy? zapytał,kiedy zbliżali się do jej domu.
- Teraz do mnie na chatę,a później to niespodzianka. – uśmiechnęła się i popędziła po rolki. Kiedy doszli na miejsce Kamil był zaskoczony,że przyprowadziła go właśnie tutaj.Do zwykłego skate  parku.Bywał tu prawie codziennie umawiając się z kumplami na oblukanie  nowych lasek.
- Poczekaj tu chwilkę na mnie – poprosiła i poszła do stoiska,gdzie stał wysoki zielonooki chłopak ubrany w luźną  bluzę i szerokie spodnie.
Dziewczyna chwilkę z nim rozmawiała.Uśmiechała się,a na pożegnanie pocałowała w policzek.
- Muszę ją zdobyć.Dzisiaj zacznę bajery – pomyślał. -Wróciła.
- Trzymaj – oznajmiła,pokazując rolki. – To Twój sprzęt.Mój jest w plecaku.Dzisiaj troszkę poszalejemy dla luzu.
- Ale ja nie potrafię na tym jeździć. – wydukał
- Spoko.O to się nie martw.Nauczę Cię. – podała mu rękę.
Na początku jazdy strasznie trudno Kamilowi szło,natomiast w dalszych etapach radził sobie dosyć dobrze. Klaudia złapała go za rękę,aby prowadzić go trasą,którą zazwyczaj  jeździ.
- Nigdy nie myślałem,że w parku można tak się świetnie bawić.Zawsze przychodziłem tu z kolegami posiedzieć i pogadać.Ale nigdy jeździć na rolkach. – stwierdził.
- Cieszę się,że Ci się podoba.Dlatego właśnie przyprowadziłam Cię tutaj,bo to takie moje małe miejsce,gdzie mogę zapomnieć o problemach i realnym świecie.  – i tak jeździli do wieczora.Następnie chłopak odprowadził ją do domu.
- Dziękuję za miłe popołudnie.Dzięki Tobie zły humor rozprysnął się gdzieś w powietrzu – powiedział i pocałował Jolę.- Dziewczyna uległa,chociaż wiedziała,że nie powinna,nie mogła.
- Dobranoc. – powiedziała odsuwając się od jego słodkich ust.
- Tobie również – odpowiedział i zniknął za zakrętem.

Jola wbiegła do domu.W kuchni czekała na nią Magda.
- Jak całuje? zapytała.
- Słoodko.
- Szczęściara.
- Wcale,że nie.Mam mętlik w głowie.Zawsze uważałam go,za strasznego krętacza, jeżeli chodziło o dziewczyny.Bawił się nimi jak chciał.Te wszystkie jego gierki sprawiały,że one popadały w jakieś otumanienie. Dzisiaj odkryłam Kamila,ale od drugiej strony.Tego z uczuciami,potrafiącego cieszyć się z życia.Blask w oczach sprawił,że zmieniłam o nim zdanie. – powiedziała wzdychając.
- Siostra,gratuluję.
- Może jutro wybralibyśmy się gdzieś razem? Mam na myśli mnie z Kamilem i Ciebie z Bartkiem.
-  Oka. Zadzwonię tylko do niego,bo może mieć inne plany – wzięła komórkę i wystukała numer do przyjaciela. To samo uczyniła jej siostra.
Po rozmowie przedyskutowały,że pójdą do kina na komedię. Następnie do późnego wieczora rozmawiały o chłopakach.Nauki nie miała,więc mogła poplotkować.Jola zasnęła o godzinie pierwszej.Tymczasem Kamil rozmyślał nad dalszym planem uwiedzenia koleżanki. Jeden dowód już miał i może go pokazać jutro w szkole Mai.Był z siebie zadowolony,że część zadania miał już za sobą.

Walka z uczuciem roz. 1

 Ten dzień nie zaczął się jak każdy.Jola zaspała do szkoły. Zerknęła do pokoju siostry.Magda nie spała.
- Hej.Czemu nie śpisz?Przecież masz na 10.
- Pisze z Kacprem.
- Pozdrów go ode mnie.Pożyczam zieloną  bluzkę.
- Dobra pozdrowię.Ja w niej dzisiaj miałam iść,ale pójdę w tej Twojej w kratkę.
- Oka.No to pa. – powiedziała przelotnie i zeszła na dół.Tam szybko zrobiła lekki make – up,wzięła torbę,jabłko i pobiegła do szkoły.
Wchodząc do placówki zobaczyła grupkę dziewczyn tzw.”brzydul klasowych”.
Witam dziewczęta.Asiu,jaką ładną dzisiaj fryzurkę masz.Kasia,widzę ,że nowa bluzka.Pasuje Ci do koloru oczu,A Ty Marto ładny błyszczyk.- powiedziała i pożegnała się z dziewczynami.Nie mogła zrozumieć,dlaczego dla niektórych liczy się tylko wygląd,a nie to,co osoba nosi w sercu.Nie ważne czy ma piegi czy jest ruda.Ważne,że to dobra kumpela.Bo przecież wygląd to nie wszystko. Dzwonek zadzwonił.Pierwsza biologia.Dziewczyna nie lubiła tego przedmiotu.Uczniowie zajęli miejsca.Pani Barańska zaczęła czytać oceny ze sprawdzianu.
- Kręcidło Jola niedostateczny.
- Mówiłam Ci,że z tego będzie uno – mówiła koleżance z ławki.-Ten przedmiot mi nie podchodzi.Te wszystkie tkanki,budowa serca.Jeszcze do tego zawaliłam układ oddechowy.A Ty co masz?
- Ja trójkę dostałam,ale nie jest tak,źle.Popatrz się na Majkę i jej ekipę.Ładna i dobrze się uczą.Jakie mają super torebki i jak się ubierają.Jak widzę Maję to popadam w kompleksy.
- Przestań,bo mnie wkurzasz.Przecież laska,jesteś super pod każdym względem! Doceń to w sobie.Dlaczego tak nisko się oceniasz?
- Może i Ty tak myślisz,ale takie ciacho jak Kamil nawet nie wie,że istnieję.
- Bredzisz.Idź na odwagę, podejdź do niego i zagadaj. 
  Na lekcji nauczycielka dawała wykład o budowie serca.Wszyscy niemal spali,a szczególnie ostatnie ławki. Wreszcie zadzwonił upragniony dzwonek.
- Jola i Kamil proszę zostać.Muszę z wami porozmawiać. – wszyscy wyszli z klasy.Oni zostali.
- Przyglądając się waszym ocenom stwierdziłam,iż Kamil bardzo dobrze radzi sobie z materiałem.Ty ledwo łapiesz koniec z końcem.Wpadłam na pomysł,aby Bednarski dawał Ci korepetycje.
- Ale proszę Pani ja sobie poradzę.
- No to sprawa załatwiona.Kiedy się będziecie spotykać na dodatkowych lekcjach to już wasza sprawa.
- Z miłą chęcią pouczę koleżankę. – powiedział z uśmiechem.
- Do widzenia. – pożegnała się.
Cały dzień była zła.Lekcje olewała.Nie chciała brać korepetycji u Kamila,ponieważ to największy krętacz w klasie.Każdą laskę w szkole już prawie zaliczył.Dla niej był totalnym dnem.Potrafił bawić się ludzkimi uczuciami.Nie zważał na łzy dziewczyn,którymi się bawił.Traktował je jak zabawki.Z każdą chodził tydzień,dwa.Zależy od urody.Lekcje się skończyły.Obok szafek Kamil zaczepił dziewczynę.
- Jola,no to może dzisiaj u mnie o 15?
- A możemy to załatwić inaczej?Ja będę się uczyć w domu,a Barańskiej powiemy,że udzielasz mi tych korków.
- No dobra jak tam chcesz.Tylko pamiętaj,że zawsze możesz się zgłosić na te korki.
- Oka.Dzięki. – Jola była zadowolona,że wywalczyła swoje.Nie chciała chodzić na te korki,ponieważ nie darzyła sympatią Kamila.Była pewna,że poradzi sobie bez jego pomocy.Tak naprawdę to miała lenia i nie chciała się uczyć,jednak dzisiaj miała zamiar dobrze przyłożyć się do biologii.Wróciła do domu.Magda jak zwykle siedziała na komputerze.Jola rzucając plecak w kąt wzięła rolki i pomaszerowała do parku.Tam mogła oderwać się od rzeczywistości.Jazda na nich było jej pasją.Jeżdżąc tak, przez przypadek wpadła na grupkę chłopaków.Wśród nich był Kamil.
- Sorki.Nic Wam nie zrobiłam?
- Spoko luz.Na szczęście nie. – powiedział niebieskooki blondyn.
- O Jola.Hej.
- Siemka Kamil.
- Jak tam,nauczyłaś się już?
- Oczywiście.Szybko przyswajam wiedzę,więc to żaden problem.
- To fajnie.Ja już muszę zmykać,bo jutro test z anglika i w ogóle.Do zobaczenia.
- No hej. – powiedziała.I dopiero teraz dotarły do niej słowa,jakie wypowiedział Kamil.Test z anglika.Niewiele myśląc pojechała do domu.To z przyswajaniem wiedzy to był blef.Jola miała problemy z nauką.Aby nauczyć się na sprawdzian musi posiedzieć nad książkami dobre dwie godziny.Zbliżała się godzina siedemnasta.Dziewczyna dopiero teraz usiadła do zadania.Zanim napisała wypracowanie na polski na temat twórczości Jana Kochanowskiego minęła dziewiętnasta.Zjadła kolację,wzięła prysznic i do godziny dwudziestej trzeciej ćwiczyła czasy z języka obcego.W między czasie pisała sms’y z koleżankami.Każda żaliła się na swojego chłopaka.Tylko ona jego nie miała,jednak była szczęśliwa.W końcu singielka,to niezależna.
   Następnego dnia w szkole na biologii pani Barańska sprawdziła efekt korepetycji Kamila.Wywołała Jolę do odpowiedzi.
- Droga panno nie uczyłaś się, prawda?
- Uczyłam, tylko z tego stresu zapomniałam.
- Właśnie widzę. Jedyneczka,moja droga.Po raz kolejny.  – w tej właśnie chwili nastolatka zrozumiała,że nie nie poradzi sobie bez  tych korepetycji.To był dla niej jedyny ratunek,aby zaliczyć biologie.Zaraz na przerwie zaciągnęła Kamila na bok.
- Słuchaj Kamil, ja chciałabym,abyś jednak udzielał mi tych korków.Mam nadzieję,że jeszcze nie zmieniłeś decyzji i jest to nadal aktualne.
- Spoko laska.Dzisiaj o 15 u mnie.
- Oka.Na pewno będę.
Zaraz po rozmowie do Kamila dołączyła Maja.Długo o czymś rozmawiali.Jak zwykle Miss i Mister szkoły zawsze mają wspólne tematy.Nawet takie za ile i na jakiej ulicy kupili swoje Nike.
  Tymczasem Magda wracała do domu ze swoim kolegą Bartkiem.Bardzo się lubili,jednak ona w sercu miała wyłącznie Kacpra.Był dla niej wszystkim.Bartek o tym wiedział,dlatego trzymał dystans.Kiedy Jola wróciła do mieszkania zastała Bartka i Magdę bijącego się poduszkami.
- Głuptasie! -
- Ja głuptas?A masz poduszką. – tak było co chwila.
   Nie chciała im przeszkadzać,więc udała się do swojego pokoju.Tam szybko się spakowała,poprawiła make -up i poszła na korki.Trafiła na ulicę 3 maja.Przed nią stał duży blok.-Pewnie to tu.-pomyślała.Nacisnęła na domofon.Tam odezwał się głos Kamila.Nastolatka weszła na ostatnie piętro.Zadzwoniła do drzwi.Otworzył jej wysoki brunet.Wyglądał na starszego.
- Elo.Ja do Kamila.Jest może?
- Kamil jakaś laska do Ciebie.
- Czekaj za chwilkę  będę. – dziewczyna popatrzyła na zegarek.Jest przed czasem.Musi poczekać.
- To siadaj.Napijesz się czegoś?
- Soku. – powiedziała z uśmiechem. – A tak, to ja Jola jestem.Koleżanka z klasy.Miło mi.
- Dawid.Starszy o dwa lata brat.Słyszałem,że mój „mądry” braciszek będzie Ci korków udzielał.
- Zgadza się.
- Tylko uważaj,bo w towarzystwie tak ładnych dziewczyna zaczyna się jąkać.
- Nie bazuj! Naprawdę?
- A założysz się o wypad na ciastko?
- Dobra stoi. Przebite.
- O czym gadacie? – do kuchni wszedł Kamil.
- O szkole – odpowiedział Dawid puszczając oczko do Klaudii. – No to idźcie się uczyć.Miłej nauki.A oni zrobili tak jak Dawid kazał.Zamknęli się w pokoju,wzięli książki do biologii i rozpoczęli wykład. 



~ Tyśka ;*

Zakończenie działalności.

Witam,
dziękuję wszystkim za czytanie moich postów i z przykrością stwierdzam , że kończę moją działalność:)
Pozdrawiam po raz ostatni,
Yuki.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Miłosna zagrywka roz. 6

- Co tak długo? – zapytała pani Janina,widząc we drzwiach dwójkę swoich dzieci.
- A bo Monika spotkała swojego kolegę ,tego co ją przywiózł kiedyś.On mnie poznał z samym Nowakowskim i Wojciechem Gradowskim ! – mówił podekscytowany maluch.
- To dopiero musiało być przeżycie – pogładziła włosy syna matka – A teraz zmykaj pod prysznic i marsz do łóżka,bo jutro szkoła.
Chłopak posłusznie wykonał polecenie rodzicielki. Monika usiadła na krześle.Oczy same jej się zamykały,ale zapach gorącej czekolady postawił ją na nogi.
* * * * *
Łukasz otwierał mieszkanie.Był w bardzo dobrym nastroju z dwóch powodów:pierwszy to wygrana meczu,a drugi ,że od półtora roku na luzie rozmawiał z dziewczyną i dostał od niej buziaka na pożegnanie.Odkąd zostawiła go Patrycja nie potrafił zagadać do lasek.Bał się ,że po raz kolejny się sparzy.Kilkadziesiąt minut po dotarciu do domu postanowił się położyć.Wyłączając nadający telewizor zahaczył ręką o dokumenty leżące na szafce. Z podręcznego kalendarza wypadło zdjęcie.Na nim widniał on uśmiechnięty,tulący brunetkę o czekoladowych oczach.Wyglądali na szczęśliwych.
- To tylko wspomnienia. Nie ma już Ciebie.Nie ma już nas.Żegnaj. – powiedział mnąc zdjęcie i wrzucając je do kosza.
Krótko po tym czynie wrócił do łóżka i zasnął.
* * * * *
Pierwsze promyki słońca obudziły Monikę z przepięknego snu.Śniło jej się,że Rafał tuli ją do piersi.Jednak to był tylko piękny sen.Spojrzawszy na zegarek stwierdziła,że ma dużo czasu i nie musi się spieszyć z porannymi czynnościami.
Po ubraniu się,zjedzeniu śniadania i porannej toalecie poszła do szkoły.Wtorek był ciężkim dniem.Chemia,biologia,fizyka te lekcje czekały na nią od rana.
 Całą drogę do placówki szkolnej męczyły ją wydarzenia wczorajszego dnia.W myślach zadawała sobie pytania : „Dlaczego wczoraj go pocałowałam ?Przecież kocham Rafała.” Ale zaraz znalazło się usprawiedliwienie ” Byłam pod wpływem emocji,nie wiedziałam, co robię "Stała pod klasą i czekała na nauczycielkę.Po kilku minutach przyszła i otworzyła klasę.Uczniowie pozajmowali miejsca.Na biologii Monika siedziała z Emilką.To dobra uczennica.Dziewczynie zawsze podobały się jej ciemne jak kawa włosy.Każdego dnia miała z nich zrobionego warkocza,który opadał na jej białą jak mleko cerę.
- Otwieramy ćwiczenia i robimy powtórzenie wiadomości.Pod koniec zajęć wszystkie mają się znaleźć u mnie na biurku.Ocena będzie na czerwono. – mówiła Pani Zatorska.
- No to będzie baniak. – zwróciła się Monika do koleżanki z ławki.
- Nie będzie.Uczyłam się to, Ci pomogę.Ty  wytłumaczysz mi temat wypracowania z polaka.Nakierujesz mnie na jakie myśli mam zwrócić uwagę.
- Oka.To gra gitara.
- Wy,dwie brzydkie z tyłu zamknijcie swoje mordy,bo skupić się nie mogę. – odezwała się Kaśka,klasowa miss.
- Sądząc po Twojej mordzie – to cegła. – odgryzła się Monika.
- Ale jej dogadała,aż panna  „różowe tipsy ” strzeliła buraka. – skomentowali chłopaki,siedzący za Kaśką.
- Cisza ! – rozmowę przerwała pani Zatorska – Bo zaraz jedynki powpisuję !
Po ostrzeżeniu w całej klasie zapanowała cisza.Każdy wiedział,że z chemiczką nie ma żartów. Nikt nie odważył się z nią zadrzeć.Kosa jakich mało,ale za to świetnie wykładała.
Dzisiejsze godziny lekcyjne Monice mijały bardzo szybko.Zanim się obejrzała już była przerwa przed ostatnią lekcją.
Jak każdą przerwę spędzała w towarzystwie chłopaków,a szczególnie jednego – Maćka.
- Co byś zrobił,gdyby jednego dnia dziewczyna kompletnie Cię olewała,a podczas kolejnego spotkania dała Ci całusa w policzek ? – zapytała przeżuwając  kanapkę z serem.
- Gdyby to byłaś Ty, to bym się tym nie przejął,bo wiem,że już kogoś olewasz to na maxa. – odparł
- Jak Ty mnie dobrze znasz. – pochwaliła go -  Do niczego by nie doszło,gdyby Marek mi się nie zgubił.Zresztą robiłam to tylko ze stresu,emocje mnie poniosły,to wszystko działo się tak szybko.
- Nie musisz się tłumaczyć.
- Przecież wiesz,że Tobie mogę wszystko powiedzieć.  – złapała go za rękę – Jesteśmy przyjaciółmi od 4 klasy podstawówki. – uśmiechnęła się.
- Wiem i nie martw się, będziesz dziewczyną Rafała.Ja już  o to zadbam. – oznajmił z uśmiechem
- To mi się podoba – przybiła mu piątkę – A teraz chodź ze mną do szafki po książki – powiedziała pogodnym głosem.
- Musisz iść sama.Ja mam coś jeszcze do załatwienia – mrugnął tajemniczo
- Jak chcesz.Spotkamy się pod klasą.
- Oka.
* * * * *
Otworzyła szafkę.Kilka minut potrzebowała by znaleźć podręcznik,ćwiczenia i zeszyt.Zamykając ją przemówił do niej znajomy głos
- Elo.
- Elo,Daniel .
- I co zastanowiłaś się już? – zapytał patrząc jej prosto w oczy i pokazując swoje białe niczym śnieg zęby.
- Nad czym?
- Czy chcesz jeździć ze mną.
- Jakoś nie miałam czasu się zastanowić .Dzięki za propozycję,ale chłopaki mnie potrzebują.
- Spoko.Zwłaszcza,kiedy team się rozpada.
- O czym Ty mówisz? – zapytała zaciekawiona .
- Uuups,to Ty jeszcze o niczym nie wiesz? – powiedział,nie ukrywając zdziwienia – Jego niunia zakazała mu jeździć,a on rzucił deskę,jako dowód jego miłości do niej.
- Nie bazuj ! No to ekipa mi się rozpierda**. Muszę iść już na lekcję, dzięki za info. -pożegnała się i pobiegła co sił w nogach po schodach.
- Bay,mała. – powiedział, poprawiając plecak z Nike. 
* * * *
Po 45 minutach języka polskiego zadzwonił dzwonek.
Monika spakowała książki i wyszła z klasy.Była zła na siebie,że nic nie zauważyła.Maciek zawsze usprawiedliwiał Rafała,kiedy nie było go jak jeździliśmy.”Bo to mu mama zachorowała”,” Idzie do kina” . Ostatni raz był,nawet tego sobie dziewczyna nie może przypomnieć.”Dupek,palant,buc,cwel” powiedziała  w myślach kilka określeń Rafała jakie w tej chwili przychodziły do głowy.Wyszła z budynku.Jej pełne nienawiści oczy ujrzały znany samochód.Szła dalej.Z każdym krokiem,który ją przybliżał do samochodu uświadamiała sobie,że to BMW Łukasza.
- Co Ty tutaj robisz? – zapytała,kiedy on otworzył szybę.
- Jak to co? Czekam na Ciebie.  – mówił uśmiechając się. – Przecież dzisiaj mamy trening.Wsiadaj – otworzył jej drzwi.
- Skąd wiedziałeś o której kończę?
- Marek o wszystkim wie. – To co jedziemy?
- Jedziemy – oznajmiła, zapinając pas.
* * * *
- Gotowa? – zapytał Łukasz,kiedy Monika pojawiła się na hali.
Miała na sobie biało – zielony dres.
- Zwarta i gotowa – oznajmiła.
- Dres pod kolor drużyny – zauważył siatkarz.
- Nawet nie wiedziałam. – powiedziała odbijając piłkę. – To od czego zaczynamy?
- Może od rozgrzewki?
- Oka,trenerze.
Po 10 rozgrzaniu się rozpoczęli naukę.Zabawa przy tym była świetna,bo Monika nie mogła za żadne skarby odbić piłki,ale dzięki Łukaszowi jej się to udało.
- To teraz,skoro już umiesz odbijać przejdziemy do serwowania. – mówił
Z początku uczennicy to zagranie także nie wychodziło,ale trening czyni mistrza.
- Kuźwa ! – krzyknęła zdenerwowana. – Nie wychodzi mi to !
- Daj rękę.- powiedział, po czym chwycił jej delikatnych dłoni,aż dreszcze przeszły po jego plecach.
Posłusznie wykonała polecenie.Był tak blisko niej,że jego oddech czuła na szyi.Serce biło jej jak młotem,ale nie wiedziała dlaczego.
- Teraz podrzucamy piłkę i uderzamy. – mówił spokojnie.
Te ich wspólne sprawiały,że dziewczyna czuła się jakby znajdowała się w skrzydłach anioła.Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
- Udało się – szepnęła,kiedy piłka znajdowała się po drugiej stronie siatki. I nie wiedząc czemu pozostała w ramionach Łukasza. Czuła,że tu jest bezpiecznie.
- Brawo ! No widzisz,jak chcesz to potrafisz. – pochwalił siatkarz.
- To chyba nie było moje zagranie,tylko nasze – odparła z lekkim uśmiechem jednocześnie odrywając się od jego umięśnionej sylwetki.
- Niech Ci będzie,nasze – rzekł
- O matko ! To już tak późno – zmieniła temat.Na jutro mam oddać wypracowanie z polaka. – histeryzowała wychodząc z hali.
- Dasz radę – uspokoił ją. – A teraz wsiadaj do samochodu,bo zimno się zrobiło. – powiedział otwierając jej drzwi czarnego BMW.
* * * *
No ja jak się podoba rozdział? Czekam na opinię w komentarzu, Pozdrawiam  całus

~ Tysia ;*